środa, 1 maja 2013

Four

Godzina trzecia w nocy, a ja nie mogę spać.
Lekko przetarłam oczy i sięgnęłam po butelkę z wodą. Wzięłam jeden łyk po czym odstawiałam napój na swoje miejsce. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Niebo było pełne gwiazd przypominających mi o moich rodzicach, bo kiedy byłam mała, mówili mi, że jeśli kiedykolwiek ich zabraknie będą nade mna tam czuwać. Oczy momentalnie się zaszkliły i mała łza pociekła po policzku. Szybko ją starałam i idą po ciemku w stronę mojej szafy szukałam torebki w której powinny być papierosy. Wiem, że nie powinnam palić, ale to mnie odstresowuje i daje mi chwilę dla siebie.
Kiedy już doczołgałam się do szafy znalazłam na jej dnie torebkę , a w niej jak się spodziewałam były i szlugi. Wyciągnęłam jednego, a wraz z nim zapalniczke. Otworzyłam okno i zapalając 'truciznę' zaciągnęłam się najmocniej jak umialam. Moje płuca wypełnił dym,  a do krwi dostała się nikotyna. Momentalne uspokojenie dało mi chwilę oddechu dla całej tej sprawy, a ja sama miałam czas na chwilę zamysłu.
______________________________________
Obudziły mnie lekkie pocałunki które odczuwałam wzdłuż mojej szyji i przesuwały się w stronę mojej szczenki aż do ust.
-Wstawaj- usłyszałam jego melodyjny głos
-Jeszcze pięć minut, nooo- przekreciłam się na drugi bok zarazem nie dając mu do siebie dostępu
-Nieeee, wstawaj i to natychmiast -powiedział szybko zabierając mi kołdre
-Pfff, niech ci będzie ale ty idź rób śniadanie - wstałam z łóżka idąc w stronę łazienki
Umyłam twarz, zęby i zrobiłam lekki make up- na twarz nałożyłam podkład,  na oczy eyeliner, a na usta błyszczyk. Z szafy wyjęłam bluzkę na ramiączkach z dużymi wycięciami pod pachami i czarne krótkie spodenki z wyższym stanem.
Zeszłam po schodach czując już jakieś pyszne zapachy.
-Co przyrządziłeś księżniczce na śniadanie? -zaśmiałam się mówiąc tę słowa
-Omlet z kukurydzą, szynką i serem -odpowiedział nakładając porcję na talerz
-Mmm...brzmi pysznie - nalałam do dwóch klubków sok pomarańczowy
-No to smacznego -położył na stole dwa talerze ze śniadaniem i zaczęliśmy jeść
To co zrobił Justin było niesamowite. Nigdy nie pomyślałabym, że on potrafi tak gotować. Kiedy na moim talerzu nie zostało już prawie nic odłożyłam sztućce i poszłam odnieść wszystko do zmywarki.
-No nieźle Bieber -powiedziałam sprzątając cały bałagan który narobił - chociaż gotować potrafisz -zaśmiałam się po cichu
Justin podszędł po cichu i obią mnie swoimi silnymi ramionami. 
-Dziękuję- powiedziałam odwracając się do niego tak, że byliśmy twarzą w twarz
-Ale za co?  -zapytał wnosząc jedną brew i przesuwając mnie do siebie tak blisko, że nie było  między nami milimetru odstępu
-Że mogę przy tobie zapomnieć o rzeczywistości...  -powiedziałam , a on mocno przysuną swoje usta do moich.
Pocałunek był mocny i zachłanny. Justin położył swoje ręce na moich pośladkach i mocno je zaciskał. Posadził mnie na ladzie i zaczął ściągać mi bluzkę.
-Justin...
_______________________________________
NO WIEC JEST COS.
Przepraszam za błędy.
Starałam się jak mogłam i wy powiedzcie czy są postępy. 
PROSZE BARDZOOOOO O KOMENTARZE I SUBSKRYPCJE <3
Kocham Was ;)
@YOLOremember

piątek, 26 kwietnia 2013

Three

Siedziałam w łóżku myśląc o tym co się dzisiaj wydarzyło. Czy on udaje ,żebym była kolejna czy jednak mam rację ? miałam w głowie milion pytań.
Jestem w ostatniej klasie i za niedługo wakacje co minimalnie mnie pocieszało. Chodziłam w spodenkach i topie po domu szukając czegoś do jedzenia, jednak zadzwonił telefon.
-Panna Phoebe Janson ?- usłyszałam z słuchawki
-Tak , o co chodzi ?-odpowiedziałam
-Jestem z policji i jest mi bardzo przykro poinformować panią , ze pani rodzice zginęli w wypadku samochodowym - moje oczy zaczęły się szklić i powoli po policzkach zaczęły spływać łzy. Szybko odłożyłam słuchawkę i wybiegłam na dach . Na szczęście nikogo tam nie było. Łzy płynęły strumieniami. Mimo ,że byłam juz pełnoletnia ,nie wiedziałam jak mam sobie dać radę sama. Przecież do tej pory nie miałam nic z takich spraw na głowie.
Leżałam na szorstkiej powierzchni kiedy poczułam jak ktoś kładzie się obok mnie. Był ubrany w bordowe rurki i czarną bluzkę.Obią mnie lekko ramieniem a ja mocno wtuliłam się w jego klatkę piersiową i nic nie mówiąc nadal szlochałam...
____________________________________________________
Otworzyłam oczy i zobaczyłam ,że leżę w moim pokoju obok Justina. Spojrzałam na zegarek i ujrzałam godzinę 17.00. Zapewne przeniósł mnie tu kiedy zasnęłam w niego wtulona .Wstałam wyplątując się z jego obięć i poszłam do łazienki . W lustrze zobaczyłam coś okropnego. Oczy czerwone, włosy rozczochrane i pustkę ... O tej godzinie rodzice powinni być dziś w domu... Na samą myśl kilka łez popłynęło bezwładne po moim policzku ...
-Nie płacz już proszę - usłyszałam z jego ust, kiedy on stal oparty o framugę
Podeszłam do niego niepewnie, a on obią mnie i mocno do siebie przytulił. Był ode mnie wyższy co powodowało ,że czułam się bardzo bezpiecznie. Pocałował mnie w czubek głowy i odchylił moją twarz . Zapewne chciał wiedzieć co się stało .
-No więc ... Moi rodzice zginęli w wypadku- wydukałam - i zostałam sama - dodałam ,a łzy zaczęły zbierać się tworząc nowy potok łez.
-Będę z tobą, zobaczysz. Jestem tu już tylko dla ciebie. Myślisz ,że bez powodu byłam taki jaki byłem ?! Nie jedna dziewczyna mnie wykorzystała, później rodzice zmarli na raka i zostałem pod opieką babci która niecały miesiąc temu odeszła. Obiecałem jej ,że się zmienię, że zrobię to dla niej. A teraz jesteś ty... Nagle spotkałem ciebie i czuję ,że wszystko może się zmienić - spojrzałam w jego oczy które również były zaszklone. Jego twarz przysunęła się do mojej i delikatnie złączyła nasze usta jakby bał się ,że może mnie skrzywdzić. Pogłębiłam pocałunek ale za chwilę się odsunęłam.
-Przepraszam - powiedział
-Nie przepraszaj tylko mnie przytul - wyszeptałam ,a on zrobił to co powiedziałam
Staliśmy tak jeszcze dłuższą chwilę, po czym w końcu coś powiedziałam.
-Zostań proszę dzisiaj na noc u mnie, nie dam rady sama zasnąć w tym domu - starałam oczy
-Nie ma sprawy - uśmiechnął się
-Chodz do kuchni to naleje nam coś do picia - złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę schodów
-Może być cola? -zapytałam  wyciągając już szklanki
-Tak...pewnie -odpowiedział
- Jakie masz plany na dalszą przyszłość ?- podałam mu szklankę z piciem- no kiedy skończę liceum mam zamiar studiować , a ty?  - Pociągnął mnie za dnioń tak, że usiadłam na nim
- Ja dopiero gimnazjum kończę więc pewnie liceum , a później się zobaczy - wstałam sięgając po swój kubek upijając z niego łyk napoju.
Całą resztę dnia spędziliśmy na rozmowach o niczym... Nie byłam do końca w humorze bo cały czas w głowie męczyła mnie myśl co ze mną będzie. Jeśli znowu czeka mnie przeprowadzka i zostane już całkiem sama? 
_______________________________________
Jest już 22.00 ,a ja jestem senna. Wszystkie dzisiejsze przeżycia źle na mnie zadziałały...
-To gdzie ja mam spać? - zapytał Justin stojąc w kuchni
-Hmm...chodz zaprowadzę cie -pociągnęłam go za dłoń ,a on mocno splótł nasze palce -ten pokój będzie dzisiaj twój - otworzyłam drzwi do sypialni rodziców. Wiem, że może to nie był najlepszy pomysł, ale oni nawet nie mieli okazji w niej spać.
-Ok- pocałował mnie w policzek po czym oddalił się w stronę łóżka i ściągnąć koszulkę,  a moim oczom ukazała się jego niesamowita klata
-Ekhem...to dobranoc -powiedziałam kierując się w stronę mojego pokoju,  aby zakończyć ten okropny dzień... 
____________________________________
W OGÓLE NIE KOMENTUJECIE A MI JEST SMUTNO :( 
To dla mnie ważne, a dla was nic :(
@YOLOremember

czwartek, 25 kwietnia 2013

Two

-Ale o co chodzi ?- uśmiechnęłam się zwycięsko
On nic nie powiedział tylko mocno zacisną mój nadgarstek
-Ał.. To boli - zmarszczyłam czoło
Lekko popuścił uścisk i kiedy już chciał coś  powiedzieć odwrócił się i odszedł.  Ja jeszcze chwilę zostałam spod ścianą analizując to co się stało,jednak po chwili kolo mnie znalazła się już Bella.
-I jak się tańczyło?  -dźgnęła mnie łokciem w bok
-A okej, a tobie? -spytałam
-No ale z kim tańczyłaś? -nie zwróciła uwagę na to, że ja też zadałam pytanie
-No...  Tym... Justinem
-BIBEREM?!?!?!  -zdziwiona uniosła brwi
-Tsa...-wysapałam
-No rób co chcesz ja już ci mówiłam co o tym myślę.  Już późno więc ja się zbieram- powiedziała patrząc na zegarek
-No ja też- ciągnęłam Belle za dłoń kierując się w stronę drzwi- w która stronę idziesz?  -zapytałam
-O tam -wskazała palcem w prawą stronę
-Ja też to idziemy razem - puściłam jej oczko
-A twoi rodzice się o ciebie nie martwią? 
-Nie ma ich całe dnie ,a czasem nawet noce .W domu więc nawet zapominają o moich urodzinach... -opuściłam głowę
-Ohh.. Przepraszam... -powiedziała
-Nic nie szkodzi -uśmiechnęłam się -ale ja skręcam tu w prawo więc już musimy się pożegnać -dodałam i pocałowałam ją w policzek na koniec
Do domu miałam jeszczego 10 min. piechotą. Była już ciemną noc a ja sama szłam przez dość dziwną ulice. Co chwilą obracając się aby sprawdzić czy ktoś nie idzie mój strach się zwiększał .
Nagle zauwarzyłam za sobą cień dobrze zbudowanej osoby. Moje serce zaczęło szybciej bić i poczułam jak moje nogi się uginają.
-Nie bój się -usłyszałam znajomy głos
-Wystraszyłeś mnie !-odpowiedziałam kiedy od stał już obok mnie
-Nie chciałem, a teraz pozwolisz, że  odprowadzę cię do domu- lekko przeczesał swoje włosy ręką
W ciszy szliśmy chyba całą resztę drogi. Dziwnie krępująca była jego obecnosc. Czułam się bezpiecznie ale również słyszałam w głowie słowa Belli co nie stawiało Biebera w najlepszym świetle.
Kiedy byliśmy już pod moim, a właściwie naszymi domami w końcu usłyszałam jego melodyjny, a zarazem sexowny głos. 
-Dobranoc kotku- powiedział z zadziornym uśmieszkiem
-Tsa. Dobranoc- odpowiedziałam kiedy on ciągle się we mnie wpatrywał
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Rodziców jak zwykle nie było więc spokojnie poszłam pod prysznic.
_____________________________________
7.00 ,a ja właśnie wstalam. Co prawda jest weekend, ale coś nie dawało mi spać.  Powoli wstalam z łóżka i poszłam w stronę szafy wyciągając czarne leginsy i dużą bluzę. Postanowiłam, że zobaczę co kryje się w tym domu bo tak w sumie to póki co widziałam salon, moja łazienkę, sypialnie i kuchnię.
Powoli wyszłam z  mojego pokoju i zauważyłam jakies drzwi na końcu korytarza. Podeszlam do nich i nacinęłam na klamke. W pokoju było pusto, światło wpadalo tylko przez drzwi balkonowe. Wyszłam przez nie i zobaczyłam schody prowadzące na dach szeregówek. Postanowiłam nie czekać dłużej i po mału wyciągnęłam się na dach.
Na końcu można było zobaczyć jakąś postać. Byłam ciekawa kto to więc podeszlam bliżej.  Dzięki mojemu szczęściu natrafiłam na jakąś puszkę która wywołała dość głośny hałas.
-Co tu robisz? -uslyszalam głos Biebera
-Yyy... Stoję? -odpowiedzialam sarkastycznie
-Usiadz -pokazał miejsce obok siebie
Zrobiłam to co mówił . Siedzieliśmy w ciszy oglądając panoramę miasta
-Wiem,  że nie jesteś taki za jakiego się podajesz i jakiego cię oceniają -powiedziałam z pewnością w głosie
-Co ty możesz wiedzieć -parskną
-Dużo - odpowiedziałam
On popatrzył się na mnie swoimi karmelowymi oczami i wstał. 
-Wydaje ci się...-dodał odchodząc
Wstałam natychmiast i pobiegłam do niego chwytają jego dłoń. Staliśmy milimetry od siebie ,a on nic nie mówiąc patrzył w moje oczy .
-Przepraszam-powiedział cicho
-Za co ...-nie dał mi dokonczyc tylko delikatnie musną moje usta i odszedł.
_____________________________________
 <<< ZAPRASZAM NA ŚWIETNEGO BLOGA !!! WARTOO ;) <3
Przepraszam na błędy bo na telefonie pisze :/ liczę na komentarze bo bardzo mnie to motywuje
+ jeśli chcesz być informowany na TT napisz na dole :)
@YOLOremember

One

-Jesteś nie ludzka - usłyszałam słowa mojej mamy
-Takie jest ,życie. Trzeba sobie radzić - powiedziałam wychodząc po schodach do mojego pokoju
Jestem Winter. Nastolatka jak każda inna?!  Nie sądzę. Nie bawie się głupie przyjaźnie, nie wierzę w miłość... Wszystko co mnie otacza jest tylko kłamstwem stworzonym na potrzeby ludzkiego życia. Pewnie interesuje was w takim razie kim jestem... Jak już mówiłam zwą mnie Winter - zimna jak lód suka bez uczuć, która by przetrwać potrzebuje czasem odreagować.
Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam do wanny z gorącął wodą która w pierwszych sekundach wywołała na moim ciele mile dreszcze. Postanowiłam nie moczyć się do upadłego tylko sprawnie się wykąpać.
Umyta wyszłam i otulułam moje zgrabne ciało ręcznikiem. Z półki wyjęłam czyste ubrania i przebrana wyszłam do mojego pokoju. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to list położony na moim łóżku.
'Córeczko, ponieważ razem z tatą pojechaliśmy załatwić ostateczne rzeczy związane z przeprowadzoną zostawiliśmy ci pudła abyś miała w co pochować swoje rzeczy.  Mama xx'
Ahh... No tak zapomniałam... Znowu się przenosimy.  To już 4 raz w tym roku ale trudno... Nie jestem szczególnie przywiązana do tego miejsca. No to nic. Podeszlam do szafy aby moc spakować moje ubrania które większości były ponurych kolorów. Wkładając pojedyncze rzeczy do pudeł zobaczyłam małą różową siatkę leżąca na dnie.  Podniosłem ja aby rozpakować i sama wysunęła mi się z rąk. Kiedy próbowałam ja zabrać z podłogi wypadła z niej piękna miétowa sukienka do połowy uda na szelkach. Mimo iż nie miałam na sobie sukienki od lat postanowiłam ja przymierzyć. Sama nie mogłam uwierzyć, że to robię. Kiedy ubrałam ją na siebie rozpuścilam swoje włosy dzieląc je na środku na równą połowę i podeszłam do lustra. Sama nie mogłam uwierzyć, że tak dobrze w niej wyglądam. Usiadłam na podłodze nie odkrywają wzroku od odbicia. Łzy samowolnie spływały mi po policzku.
W głowie miałam tylko moment kiedy moje życie całkowicie się zmieniło...  Czas gdy zostałam tak mocno skrzywdzona...  przez niego...
Jordan bo tak miał na imię zostawił mnie , to przez niego tak drastycznie się zmieniłam. 
Myśli o nim zadawały mi ból więc by przestać postanowiłam powrocić do pakowania. Kolejno układając rzeczy ubywało ich z mojego pokoju. Po 2 godzinach pokój był w zupełności pusty, a ja postanowiłam, że skoro jest na polu jeszcze jasno wezmę fajki i pójdę na spacer. Zapominając fakt, że ciągle mam na sobie sukienkę ubrałam na siebie vasy i zamykajac drzwi wyszłam z domu. Odpaliłam jednego papierosa poczym zaciągając się nim wypuścilam z ust idealny krąg dymu. Myślami ciągle krążyłam po wspomnieniach które nie dawały mi spokoju.  ' Czy ta przeprowadzka nie jest szansą na zmianę? ' to pytanie uciskało mnie od środka. Sama nie mogłam uwierzyć, że chciałam dac sobie szansę na zmianę, jednak bałam się kolejnego skrzywdzenia. Z zamysłu wyrwał mnie dźwięk smsa ' Wracaj już, czas wyjeżdżać xx'.  Nic innego mi nie pozostało prócz skierowania się w kierunku już byłego miejsca zamieszkania.
______________________________________
-Chodź już,  wszystko zabraliśmy a tata czeka w aucie -wołała moja mama
-Idę - odpowiedziałam
Wyszłam z domy kierując się do BMW i zajmując miejsce wlożyłam do uszu słuchawki w których leciała dobrze znana mi piosenka zespołu Depeche Mode- Haven. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. 
- Pobudka! Jesteśmy na miejscu -zakomunikowała mi mama
Ja wyjrzałam przez okno i zauwarzyłam piękny biały dom. Skłamałabym mówiąc, że mi się nie podoba. Powoli wsiadając z auta podeszlam bliżej drzwi i odwracając się w kierunku mamy, ona tylko dała mi znak, że mogę wejść. Lekko przekreciłam gałkę i przekroczyłam próg domu.  Przechodząc przez wszystkie pomieszczenia udałam się na piętro w poszukiwaniu mojego pokoju. Podeszlam do pierwszych drzwi po prawej stronie korytarza i lekko pchnełam. Moim oczom ukazał się biały pokój z łazienką. Na środku stało metalowe łóżko, a na przeciwko niego duże okno. Bardzo mi się wszystko spodobało...
-Będzie? -Podszedł do mnie tata
-Tak- przytaknelam ,a on wyszedł
Powoli zaczęłam  rozpakować pudła.
Kiedy się już z tym uporała była godzina 2, a jutro mam swój pierwszy dzień w szkole więc postanowiłam,  że czas spać.
____________________________________
7 rano , a ja już na nogach.  Ubralam jeansy i bluzę, a do tego zielone vansy. Poszłam do łazienki przemyć twarz i uczesać włosy.  Nałożyłam podkład i na oczach zrobiłam czarne kreski. Taki już mój zwyczaj.  Wzięłam torbę i poszłam na dół coś zjeść. Rodziców jak zwykle nie było więc wzięłam z lodówki jakiś jogurt i szybko go wypiłam.
Wyszłam z domu zamykajac drzwi na klucz i kierowałem się w kierunku szkoły o której opowiadał mi ojciec. Była niedaleko więc po 5minutach byłam na miejscu.  Na kartce miałam napisane,  że moja szawka ma nr.3456 więc postanowiłam jej poszukać. Znalazłam ją w miarę sprawnie i otwierając wyjęłam rzeczy potrzebne na pierwsza lekcje jaką była matematyka.  Kiedy chciałam odejść poczułam jak ktoś za mną stoi.
-Ej nowa. Dziś o 20 impreza -podał mi na kartce adres
-Ta. Dzięki -odpowiedziałam
Odeszłam od typa idąc w stronę sali od matematyki zastanawiając się dlaczego mnie zaprosił.  Stwierdzilam, że mogę pójść,  czas zrobić 1 krok na zmianę...
___________________________________
Już po lekcjach.  Jest godzina 15 . Nie znam tu prawie nikogo więc pewnie pójdę już do domu.  Idąc będę miała czas posłuchać muzyki.
Sama nie wiem czy powinnam iść na tą imprezę.  Pasowałoby się z kimś poznać w końcu chce się zmienić... Na lepsze oczywiście.
Byłam już pod domem więc wyciągnęła klucze i przekreciłam zamek.  Pobiegłam na górę do pokoju przebrać się w dresy i szybko coś zjeść.  Lodówka świeciła pustkami więc postanowiłam zadzwonić po pizzę. Wykręciłam numer który znalazłam na internecie i poprosiłam o jedną dużą margaritte. Sama się zastanawiałam po do dużą skoro ja średniej zjeść nie mogę ale trudno. Po 20 minutach chłopak przywiózł mi moja oczekiwaną pizzę.  Zjadłam 4 kawałki po tczym miałam dość.  Wyjrzałam na zegarek na którym widniała godzina 18. Postanowiłam, że zadane się przygotowywać,  więc podeszlam do szafy i wyjęłam z nich jeansowe spodenki i bluzkę trochę powyżej mojego pępka. Na stropy założyłam czarne szpilki co powodowało, że moje nogi stały się jeszczcze dłuższe.  Z półki wyjęłam paczkę cygarów i wyłożyła je do turniej kieszeni. Jeszcze tylko przyjechałam usta błyszczykiem i byłam gotowa.  Była już 19:30 więc postanowiłam,  że wyjde bo niedokońca wiem gdzie to się znajduje. Wychodząc z domu zatrzasnęłam drzwi i wyjęłam pierwszego papierosa. Poczułam jak ktoś kładzie mi rękę na plecach i momentalnie zdrętwiałam.
-Nie stresuj się tak - powiedział chłopak o sexowny głosie w czasie gdy ja się odwróciłem i zobaczyłam go całego. Miał czekoladowe oczy i takie karmelowe włosy. Był dobrze zbudowany i fajnie ubrany.
-Jak mam się nie stresować jak obcy facet mnie dotyka - powiedziałam marszcząc brwi
On się do mnie przysunął  tak ,że czułam jego bicie serca na moich piersiach. Przybliżył swoje usta do mojego ucha i wyszeptał:
-Jestem Justin i tak samo jak ty chodzę do liceum, a co więcej tego samego co ty.  I ciekawostka : mieszkam w domu obok - zakończył
Odsunęłam się od chłopaka zaciskając zęby. Sam fakt, że jest taki sexowny i tak na mnie działa mnie denerwował więc postanowiłam, że zakończę rozmowę i odejdę już bo nie chce się spóźnić.
-Ej. A ty się nazywasz? -zawołał Justin
-Winter -odpowiedziałam odchodząc w stronę miejsca gdzie odbywa się impreza.
Byłam już pod budynkiem. Wyjechała na dach, bo tak mnie poinstruowano  i usłyszałam głośną muzykę. Moje oczy ujrzały pełne kieliszki alkoholu i zapach papierosowego dymu który mi całkowicie nie przeszkadzał.
Przepychałam się przez tum do miejsca w którym było trochę spokojniej.  Stała tam może jedną dziewczyna o długich, blond włosach i szczupłej sylwetce. Chwilę się przyglądając wyciągnęłam kolejną dzisiejszego dnia fajkę i odpaliłam stojąc niedaleko nieznajomej.  Jedynie wypuściłam pierwszą chmurę poczułam na sobie wzrok blondynki.
-Nowa? -usłyszałam z jej ust
-Tak, Winter - podałam rękę w stronę dziewczyny
-Bella - uśmiechnęła się oddając gest -A więc jak ci się podoba?
- Póki co przyzwoicie- zaśmiałam się
- Jak chcesz mogę cię wprowadzić trochę -zaproponowała
-Chętnie -odpowiedziałam czując jak chłodny wiatr otula moją twarz
-A więc w naszej szkole są elity od których radzę ci się trzymać z daleka -zaczęła opowiadać -należą do nich między innymi Jennifer -wskazała dziewczynę o rudych włosach- Sam, Ellie i Justin -powiedziała ostatnie imię, a ja zaniemówiłam
-Jaki Justin? - spytałam aby dowiedzieć się czegoś więcej
-Nawet nie myśl, zalicza każdą laskę, bo wie, że ma na to sposób. Połowa dziewczyn zabiła by by moc spędzić z nim więcej niż jedną noc.  Co ja mówię!  Wszystkie by się zabijały -poprawiła się
-Ah -przytaknelam
-Ale jest wiele innych fajnych osób -złapała mnie za rękę-chodź potańczymy z jakimiś bad boyami -zaśmiałam się
Idąc w głąb ludzi poczułam odór potu i alkoholu, jednak było to do zwytrzymania. Jakich chłopak zaprosił mnie do tańca na co chetnie się zgodziłam i zaczęła się impreza.  Ludzi przybywało i wszyscy tańczyli. W pewnym momencie poczułam znowu te same dłonie które znajdowały się na mojej odsłoniętej tali i jechały w górę.
-Nie będę kolejną laską na jedną noc- odwróciłam się w jego stronę
-Jesteś pewną ?  Doprowadzę cię do szaleństwa
-Chyba odwrotnie kotku- wymamrotałam
On nic się już nie odezwał tylko zaczął mocno się o mnie ocierać.  Sprawiałam,  że moje krocze wiele razy miało styczność z jego kolegą.  Czułam jak powoli się napręrza. Napięcie między nami z minuty na minutę rosło ,a ja starałam się nad tym zapanować. W pewnym momencie szarpną mnie za rękę i przysuną do ściany.
-Przestań- powiedział że złością w oczach
_______________________________________
No więc coś jest ;) @YOLOremember